Zbyt pospiesznie
przestają pachnieć fiołki,
milkną ptaki w koronach drzew.
Zbyt pospiesznie
w kwitnieniu przekwitam.
W wiosennym porywie wzleciałam,
osuwam się szelestem liści.
Cisza kołysze grafitowe niebo.
Gasną księżyce i wszystkie gwiazdy.
Myśli już nie budzą języka.
Jak muszka zasypiam w jantarze.