Podniebni akrobaci.
tną ciężkie powietrze
girlandą srebrnych skrzydeł.
Latawce perliste, frywolne.
Raz wśród chmur mkną,
raz z gracją spadają
szeleszczącą lawiną.
Patrzysz na nie
przez szpitalne okno
i więcej nie oczekujesz.
Jednego tylko…
być wolnym gołębiem.
*Wiersz dedykowany mojemu ojcu